Muzyka: 'Heart Skips a Beat' Olly Murs ft. Rizzle Kicks
czyli o tym jak skręcić kostkę
niedziela
Dziękowałam Bogu, że po tej imprezie nadszedł weekend co znaczy, że nie będę musiała się spotkać z Zaynem. Było to dla mnie wybawieniem. Znając Malika zacząłby mi to wypominać, a sam za pewne powiedziałby, że był pijany i stąd chciał ze mną tańczyć. Gdybym mogła już nigdy nie pojawiłabym się w tej chorej szkole, ale muszę ukończyć rok. Zresztą jestem na tyle silna psychicznie, że byle chłopak mnie nie powali. Oczywiście nie dopuszczałam do siebie myśli, że mulat może być w jakimś stopniu miły. Po dłuższym przemyśleniu stwierdzam, że po prostu wypił za dużo albo naćpał się czegoś. Przynajmniej to było łatwiejsze do zakodowania w głowie.
Nie wiem co działo się z Dylanem, bo od sytuacji przy barze nie widziałam go. Z perspektywy czasu stwierdzam, że zachowałam się jak idiotka. Chłopak miał rację, a ja tego nie mogłam zrozumieć. Mimo, że wolałabym Malika jako niskiego, rudego i pryszczatego idiotę to niestety on jest przystojny. I nie mówię tego, bo ktoś grozi mi śmiercią. Zrozumiałam kilka rzeczy przez co teraz patrzę trochę inaczej na Zayna. Oczywiście nie powiem mu, że jest ładny i w jakimś maleńkim procencie mi się podoba. Jego ego i tak jest większe niż Madison Square Garden.
Dzień był piękny. Świeciło słońce, ale nie aż tak mocno by człowiek czuł się jak na grillu. Wiał lekki wiaterek. Była idealna pogoda na czytanie książek i jedzenie wysokokalorycznych batoników. Siedziałam na kocu, opierając się o drzewo i w myślach modląc się by żaden robak nie próbował chodzić mi po włosach. W rękach trzymała niedawno zaczęty kryminał. Koło mnie stało radio skąd wydobywały się chiche dźwięki piosenek. Wreszcie mogłam się wyluzować.
Ale jak w moim życiu bywa, nie trwało to zbyt długo. W radiu właśnie puszczono 'Teenage dirtbag', a wszystkie wspomnienia powróciły. W głowie brzmiał mi głos Zayna, a przed oczami miałam widok jego zgrabnych palców poruszających się na klawiaturze. Próbowałam to wyrzucić z głowy, ale nie potrafiła. A nawet było jeszcze gorzej! Przypomniało mi się jak tańczyłam z nim i jak świetnie się wtedy czułam. Wcześniej w ogóle nie pomyślałabym by coś takiego mogło się wydarzyć. On w tak łatwy sposób mnie złamał. To było przerażające. Pewnie gdybym jeszcze raz się z nim spotkała to otworzyłabym się na niego i wyjawiła wszystkie swoje sekrety. Nie mogę się z nim ponownie spotkać.
Wyłączyłam radio, mając nadzieje, że przestanę myśleć o mulacie, ale jak już mówiłam. Ten dupek wziął sobie krzesełko i usiadł w mojej głowie, nawet nie myśląc o opuszczeniu jej.
I gdyby nie szturchnięcie w moje ramię, to pewnie osoba Malika zajęłaby resztę popołudnia. Zbyt przytłoczona myślami nawet nie próbowałam udawać wystraszonej. Zwyczajnie odwróciłam głowę, a kiedy zauważyłam włochatą czuprynę Dylana, na moich ustach pojawił się niechciany uśmiech.
-Hej słoneczko!- krzyknął chłopak i usiadł obok mnie, przy okazji zabierając mi ciastka.
-Cześć, czego chcesz?- zapytałam trochę zbyt chamsko.
-Jedziemy do wesołego miasteczka więc ruszaj tyłek- stwierdził. Usta miał wypchane ciastkami więc kilka obślinionych okruchów spadło na moją bluzę.
-Planowałam dzisiejszy dzień spędzić na leniuchowaniu, zresztą nie wiem o tobie za dużo- odparłam. Nie chciałam jechać, ale i tak zamknęłam książkę, wcześniej wkładając zakładkę.
-Zbieraj się, a jak będziemy jechać to po prostu zagramy w 20 pytań- powiedział i gestem wskazał bym poszła do domu. Przewróciłam oczami po czym poszłam się przebrać. Kiedy gotowa wyszłam z domu, Dylan czekał już w samochodzie. Wsiadłam trochę zła.
-Więc zacznij pytać- powiedział chłopak i zapalił samochód. Powoli ruszył spod domu.
-Jak masz na nazwisko?- spytałam, bo nie potrafiłam wymyślić nic ciekawszego.
-McDonough
-A ty?- dodał i odwrócił głowę w moja stronę na co od razu go skarciłam. Nie chcę żadnego wypadku.
-Molière
-Jesteś z Francji?- jego podniecony ton głosu sprawił, ze szczerze się zaśmiałam.
-Weź powiedz coś po francusku- wyjęczał, a ja odpowiedziałam mu tak jak prosił. Oczywiście nie musiał wiedzieć, że to co powiedziałam w przetłumaczeniu znaczy 'Odpieprz się'.
-Teraz ja, ile masz lat?
-18. A ty?
-Też. Jesteś homo czy hetero?- zapytałam. Wolałabym nie żyć w słodkiej nieświadomości
-Całkowicie hetero- odparł i cicho zachichotał.
Kolejne pytania były coraz bardziej osobliwe, a kiedy Dylan zapytał mnie czy jestem dziewicą miałam ochotę mu przyłożyć i więcej się do niego nie odezwać. Niestety on był zbyt uroczy bym mogła to zrobić - i uwierzcie jeśli ja przyznaję, że ktoś jest uroczy i nie potrafię być na niego zła - to piekło zamarza.
Po godzinie jazdy i staniu w korkach, samochód zatrzymał się na parkingu przed wesołym miasteczkiem. I dosłownie tylko drzwi blokowały mnie od wyskoczenia z auta, bo były zamknięte. Kiedy już brunet mi je otworzył to wyskoczyłam na zewnątrz. Kiedy moje stopy dotknęły ziemi, podniósł się kurz i pył, przez co moje buty całkowicie straciły barwę. Przeklnęłam na co Dylan zaczął się śmiać. Posłałam mu groźne spojrzenie więc od razu przestał.
*
Na terenie wesołego miasteczka byliśmy już dobre trzy godziny. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa, a żołądek dalej nie wrócił na swoje miejsce po jednej z tych wielkich kolejek. Aktualnie szliśmy po watę cukrową. Obojętne mi było czy będzie to dobre dla mnie. Bardzo chciałam zjeść coś słodkiego.
Gdy byliśmy już przy straganie z rożnymi słodkościami, wybrałam pianki oraz watę. Kobieta, która nam to sprzedawała, zmierzyła nas wzrokiem i wymamrotała coś pod nosem. Zmrużyłam na nią oczy i gdyby nie dotknięcie mojego ranienia i krzyk 'złap mnie', to wygarnęłabym jej co nieco. Odwróciłam głowę i przed oczami mignęła mi sylwetka Dylana, uciekająca z moim jedzeniem. Wzniosłam oczy ku niebu, na jego idiotyczną zabawę, ale od razu ruszyłam w pościg. Niech nie myśli, że dam mu zjeść moje słodycze. Krzyczałam na niego, ale on nic sobie z tego nie robił. Zebrało się nawet kilku gapiów, którzy z boku chichotali na naszą gonitwę. Naglę potknęłam się o jakiś kamień, przez co druga moja noga źle stanęła i po chwili leżałam jak długa, zagryzając wargi z bólu. Wyklinałam swoją głupotę i próbowałam się podnieść. Na pomoc przyszedł mi brunet, który rozpaczliwie przepraszał za tą głupią zabawę i obiecywał zawiezienie mnie do szpitala. Miałam nadzieję, że to nic poważnego.
Ale jakby nie patrzeć ten ból nie równał się z resztą tych wspaniałych rzeczy jakich doznałam. Tak dzisiejszy dzień na pewno będzie moim ulubionym...
*
Od autorki: Jejku taaak baaardzo przepraszam, że rozdział pojawił się dopiero dzisiaj. Nie miałam weny i w ogóle kolejne przeprosiny za okropny styl pisania itp. Moje shippowskie serce nie pozwala na stworzenie czegoś słodkiego bez Malika...
Gotowi na nowy rok szkolny? Mnie kusi ubranie bluzki z napisem 'Kill me' na rozpoczęcie. Tak klimatycznie xd
Jej Jea nareszcie jakoś wygląda *o* Znaczy uznałam, że ona jako Cher Lloyd może być całkiem ok... Sprawdźcie 'Bohaterów' i powiedzcie co sądzicie :)
Zapraszam do zakładki informowani! :)
ASK.FM <- obczajcie mnie. Odpowiadam na pytania o sobie, blogu. Możecie dowiedzieć się jak ja spostrzegam niektóre rzeczy... no i przede wszystkim pośmiać się z moich zboczeń xd
Pozdrawiam was i życzę jakiegoś przystojnego chłopaka/dziewczyny w klasie ;) (lub spoko nauczycieli ;) )
Vic
Nie wiem co działo się z Dylanem, bo od sytuacji przy barze nie widziałam go. Z perspektywy czasu stwierdzam, że zachowałam się jak idiotka. Chłopak miał rację, a ja tego nie mogłam zrozumieć. Mimo, że wolałabym Malika jako niskiego, rudego i pryszczatego idiotę to niestety on jest przystojny. I nie mówię tego, bo ktoś grozi mi śmiercią. Zrozumiałam kilka rzeczy przez co teraz patrzę trochę inaczej na Zayna. Oczywiście nie powiem mu, że jest ładny i w jakimś maleńkim procencie mi się podoba. Jego ego i tak jest większe niż Madison Square Garden.
Dzień był piękny. Świeciło słońce, ale nie aż tak mocno by człowiek czuł się jak na grillu. Wiał lekki wiaterek. Była idealna pogoda na czytanie książek i jedzenie wysokokalorycznych batoników. Siedziałam na kocu, opierając się o drzewo i w myślach modląc się by żaden robak nie próbował chodzić mi po włosach. W rękach trzymała niedawno zaczęty kryminał. Koło mnie stało radio skąd wydobywały się chiche dźwięki piosenek. Wreszcie mogłam się wyluzować.
Ale jak w moim życiu bywa, nie trwało to zbyt długo. W radiu właśnie puszczono 'Teenage dirtbag', a wszystkie wspomnienia powróciły. W głowie brzmiał mi głos Zayna, a przed oczami miałam widok jego zgrabnych palców poruszających się na klawiaturze. Próbowałam to wyrzucić z głowy, ale nie potrafiła. A nawet było jeszcze gorzej! Przypomniało mi się jak tańczyłam z nim i jak świetnie się wtedy czułam. Wcześniej w ogóle nie pomyślałabym by coś takiego mogło się wydarzyć. On w tak łatwy sposób mnie złamał. To było przerażające. Pewnie gdybym jeszcze raz się z nim spotkała to otworzyłabym się na niego i wyjawiła wszystkie swoje sekrety. Nie mogę się z nim ponownie spotkać.
Wyłączyłam radio, mając nadzieje, że przestanę myśleć o mulacie, ale jak już mówiłam. Ten dupek wziął sobie krzesełko i usiadł w mojej głowie, nawet nie myśląc o opuszczeniu jej.
I gdyby nie szturchnięcie w moje ramię, to pewnie osoba Malika zajęłaby resztę popołudnia. Zbyt przytłoczona myślami nawet nie próbowałam udawać wystraszonej. Zwyczajnie odwróciłam głowę, a kiedy zauważyłam włochatą czuprynę Dylana, na moich ustach pojawił się niechciany uśmiech.
-Hej słoneczko!- krzyknął chłopak i usiadł obok mnie, przy okazji zabierając mi ciastka.
-Cześć, czego chcesz?- zapytałam trochę zbyt chamsko.
-Jedziemy do wesołego miasteczka więc ruszaj tyłek- stwierdził. Usta miał wypchane ciastkami więc kilka obślinionych okruchów spadło na moją bluzę.
-Planowałam dzisiejszy dzień spędzić na leniuchowaniu, zresztą nie wiem o tobie za dużo- odparłam. Nie chciałam jechać, ale i tak zamknęłam książkę, wcześniej wkładając zakładkę.
-Zbieraj się, a jak będziemy jechać to po prostu zagramy w 20 pytań- powiedział i gestem wskazał bym poszła do domu. Przewróciłam oczami po czym poszłam się przebrać. Kiedy gotowa wyszłam z domu, Dylan czekał już w samochodzie. Wsiadłam trochę zła.
-Więc zacznij pytać- powiedział chłopak i zapalił samochód. Powoli ruszył spod domu.
-Jak masz na nazwisko?- spytałam, bo nie potrafiłam wymyślić nic ciekawszego.
-McDonough
-A ty?- dodał i odwrócił głowę w moja stronę na co od razu go skarciłam. Nie chcę żadnego wypadku.
-Molière
-Jesteś z Francji?- jego podniecony ton głosu sprawił, ze szczerze się zaśmiałam.
-Weź powiedz coś po francusku- wyjęczał, a ja odpowiedziałam mu tak jak prosił. Oczywiście nie musiał wiedzieć, że to co powiedziałam w przetłumaczeniu znaczy 'Odpieprz się'.
-Teraz ja, ile masz lat?
-18. A ty?
-Też. Jesteś homo czy hetero?- zapytałam. Wolałabym nie żyć w słodkiej nieświadomości
-Całkowicie hetero- odparł i cicho zachichotał.
Kolejne pytania były coraz bardziej osobliwe, a kiedy Dylan zapytał mnie czy jestem dziewicą miałam ochotę mu przyłożyć i więcej się do niego nie odezwać. Niestety on był zbyt uroczy bym mogła to zrobić - i uwierzcie jeśli ja przyznaję, że ktoś jest uroczy i nie potrafię być na niego zła - to piekło zamarza.
Po godzinie jazdy i staniu w korkach, samochód zatrzymał się na parkingu przed wesołym miasteczkiem. I dosłownie tylko drzwi blokowały mnie od wyskoczenia z auta, bo były zamknięte. Kiedy już brunet mi je otworzył to wyskoczyłam na zewnątrz. Kiedy moje stopy dotknęły ziemi, podniósł się kurz i pył, przez co moje buty całkowicie straciły barwę. Przeklnęłam na co Dylan zaczął się śmiać. Posłałam mu groźne spojrzenie więc od razu przestał.
*
Na terenie wesołego miasteczka byliśmy już dobre trzy godziny. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa, a żołądek dalej nie wrócił na swoje miejsce po jednej z tych wielkich kolejek. Aktualnie szliśmy po watę cukrową. Obojętne mi było czy będzie to dobre dla mnie. Bardzo chciałam zjeść coś słodkiego.
Gdy byliśmy już przy straganie z rożnymi słodkościami, wybrałam pianki oraz watę. Kobieta, która nam to sprzedawała, zmierzyła nas wzrokiem i wymamrotała coś pod nosem. Zmrużyłam na nią oczy i gdyby nie dotknięcie mojego ranienia i krzyk 'złap mnie', to wygarnęłabym jej co nieco. Odwróciłam głowę i przed oczami mignęła mi sylwetka Dylana, uciekająca z moim jedzeniem. Wzniosłam oczy ku niebu, na jego idiotyczną zabawę, ale od razu ruszyłam w pościg. Niech nie myśli, że dam mu zjeść moje słodycze. Krzyczałam na niego, ale on nic sobie z tego nie robił. Zebrało się nawet kilku gapiów, którzy z boku chichotali na naszą gonitwę. Naglę potknęłam się o jakiś kamień, przez co druga moja noga źle stanęła i po chwili leżałam jak długa, zagryzając wargi z bólu. Wyklinałam swoją głupotę i próbowałam się podnieść. Na pomoc przyszedł mi brunet, który rozpaczliwie przepraszał za tą głupią zabawę i obiecywał zawiezienie mnie do szpitala. Miałam nadzieję, że to nic poważnego.
Ale jakby nie patrzeć ten ból nie równał się z resztą tych wspaniałych rzeczy jakich doznałam. Tak dzisiejszy dzień na pewno będzie moim ulubionym...
*
Od autorki: Jejku taaak baaardzo przepraszam, że rozdział pojawił się dopiero dzisiaj. Nie miałam weny i w ogóle kolejne przeprosiny za okropny styl pisania itp. Moje shippowskie serce nie pozwala na stworzenie czegoś słodkiego bez Malika...
Gotowi na nowy rok szkolny? Mnie kusi ubranie bluzki z napisem 'Kill me' na rozpoczęcie. Tak klimatycznie xd
Jej Jea nareszcie jakoś wygląda *o* Znaczy uznałam, że ona jako Cher Lloyd może być całkiem ok... Sprawdźcie 'Bohaterów' i powiedzcie co sądzicie :)
Zapraszam do zakładki informowani! :)
ASK.FM <- obczajcie mnie. Odpowiadam na pytania o sobie, blogu. Możecie dowiedzieć się jak ja spostrzegam niektóre rzeczy... no i przede wszystkim pośmiać się z moich zboczeń xd
Pozdrawiam was i życzę jakiegoś przystojnego chłopaka/dziewczyny w klasie ;) (lub spoko nauczycieli ;) )
Vic