niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 7

Muzyka: 'Heart Skips a Beat' Olly Murs ft. Rizzle Kicks 

czyli o tym jak skręcić kostkę
 niedziela 

Dziękowałam Bogu, że po tej imprezie nadszedł weekend co znaczy, że nie będę musiała się spotkać z Zaynem. Było to dla mnie wybawieniem. Znając Malika zacząłby mi to wypominać, a sam za pewne powiedziałby, że był pijany i stąd chciał ze mną tańczyć. Gdybym mogła już nigdy nie pojawiłabym się w tej chorej szkole, ale muszę ukończyć rok. Zresztą jestem na tyle silna psychicznie, że byle chłopak mnie nie powali. Oczywiście nie dopuszczałam do siebie myśli, że mulat może być w jakimś stopniu miły. Po dłuższym przemyśleniu stwierdzam, że po prostu wypił za dużo albo naćpał się czegoś. Przynajmniej to było łatwiejsze do zakodowania w głowie. 
Nie wiem co działo się z Dylanem, bo od sytuacji przy barze nie widziałam go. Z perspektywy czasu stwierdzam, że zachowałam się jak idiotka. Chłopak miał rację, a ja tego nie mogłam zrozumieć. Mimo, że wolałabym Malika jako niskiego, rudego i pryszczatego idiotę to niestety on jest przystojny. I nie mówię tego, bo ktoś grozi mi śmiercią. Zrozumiałam kilka rzeczy przez co teraz patrzę trochę inaczej na Zayna. Oczywiście nie powiem mu, że jest ładny i w jakimś maleńkim procencie mi się podoba. Jego ego i tak jest większe niż Madison Square Garden.
Dzień był piękny. Świeciło słońce, ale nie aż tak mocno by człowiek czuł się jak na grillu. Wiał lekki wiaterek. Była idealna pogoda na czytanie książek i jedzenie wysokokalorycznych batoników. Siedziałam na kocu, opierając się o drzewo i w myślach modląc się by żaden robak nie próbował chodzić mi po włosach. W rękach trzymała niedawno zaczęty kryminał. Koło mnie stało radio skąd wydobywały się chiche dźwięki piosenek. Wreszcie mogłam się wyluzować.
Ale jak w moim życiu bywa, nie trwało to zbyt długo. W radiu właśnie puszczono 'Teenage dirtbag', a wszystkie wspomnienia powróciły. W głowie brzmiał mi głos Zayna, a przed oczami miałam widok jego zgrabnych palców poruszających się na klawiaturze. Próbowałam to wyrzucić z głowy, ale nie potrafiła. A nawet było jeszcze gorzej! Przypomniało mi się jak tańczyłam z nim i jak świetnie się wtedy czułam. Wcześniej w ogóle nie pomyślałabym by coś takiego mogło się wydarzyć. On w tak łatwy sposób mnie złamał. To było przerażające. Pewnie gdybym jeszcze raz się z nim spotkała to otworzyłabym się na niego i wyjawiła wszystkie swoje sekrety. Nie mogę się z nim ponownie spotkać.
Wyłączyłam radio, mając nadzieje, że przestanę myśleć o mulacie, ale jak już mówiłam. Ten dupek wziął sobie krzesełko i usiadł w mojej głowie, nawet nie myśląc o opuszczeniu jej.
I gdyby nie szturchnięcie w moje ramię, to pewnie osoba Malika zajęłaby resztę popołudnia. Zbyt przytłoczona myślami nawet nie próbowałam udawać wystraszonej. Zwyczajnie odwróciłam głowę, a kiedy zauważyłam włochatą czuprynę Dylana, na moich ustach pojawił się niechciany uśmiech.
-Hej słoneczko!- krzyknął chłopak i usiadł obok mnie, przy okazji zabierając mi ciastka.
-Cześć, czego chcesz?- zapytałam trochę zbyt chamsko.
-Jedziemy do wesołego miasteczka więc ruszaj tyłek- stwierdził. Usta miał wypchane ciastkami więc kilka obślinionych okruchów spadło na moją bluzę.
-Planowałam dzisiejszy dzień spędzić na leniuchowaniu, zresztą nie wiem o tobie za dużo- odparłam. Nie chciałam jechać, ale i tak zamknęłam książkę, wcześniej wkładając zakładkę.
-Zbieraj się, a jak będziemy jechać to po prostu zagramy w 20 pytań- powiedział i gestem wskazał bym poszła do domu. Przewróciłam oczami po czym poszłam się przebrać. Kiedy gotowa wyszłam z domu, Dylan czekał już w samochodzie. Wsiadłam trochę zła.
-Więc zacznij pytać- powiedział chłopak i zapalił samochód. Powoli ruszył spod domu.
-Jak masz na nazwisko?- spytałam, bo nie potrafiłam wymyślić nic ciekawszego.
-McDonough
-A ty?- dodał i odwrócił głowę w moja stronę na co od razu go skarciłam. Nie chcę żadnego wypadku.
-Molière
-Jesteś z Francji?- jego podniecony ton głosu sprawił, ze szczerze się zaśmiałam.
-Weź powiedz coś po francusku- wyjęczał, a ja odpowiedziałam mu tak jak prosił. Oczywiście nie musiał wiedzieć, że to co powiedziałam w przetłumaczeniu znaczy 'Odpieprz się'.
-Teraz ja, ile masz lat?
-18. A ty?
-Też. Jesteś homo czy hetero?- zapytałam. Wolałabym nie żyć w słodkiej nieświadomości
-Całkowicie hetero- odparł i cicho zachichotał.
Kolejne pytania były coraz bardziej osobliwe, a kiedy Dylan zapytał mnie czy jestem dziewicą miałam ochotę mu przyłożyć i więcej się do niego nie odezwać. Niestety on był zbyt uroczy bym mogła to zrobić - i uwierzcie jeśli ja przyznaję, że ktoś jest uroczy i nie potrafię być na niego zła - to piekło zamarza.
Po godzinie jazdy i staniu w korkach, samochód zatrzymał się na parkingu przed wesołym miasteczkiem. I dosłownie tylko drzwi blokowały mnie od wyskoczenia z auta, bo były zamknięte. Kiedy już brunet mi je otworzył to wyskoczyłam na zewnątrz. Kiedy moje stopy dotknęły ziemi, podniósł się kurz i pył, przez co moje buty całkowicie straciły barwę. Przeklnęłam na co Dylan zaczął się śmiać. Posłałam mu groźne spojrzenie więc od razu przestał.

*

Na terenie wesołego miasteczka byliśmy już dobre trzy godziny. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa, a żołądek dalej nie wrócił na swoje miejsce po jednej z tych wielkich kolejek. Aktualnie szliśmy po watę cukrową. Obojętne mi było czy będzie to dobre dla mnie. Bardzo chciałam zjeść coś słodkiego.
Gdy byliśmy już przy straganie z rożnymi słodkościami, wybrałam pianki oraz watę. Kobieta, która nam to sprzedawała, zmierzyła nas wzrokiem i wymamrotała coś pod nosem. Zmrużyłam na nią oczy i gdyby nie dotknięcie mojego ranienia i krzyk 'złap mnie', to wygarnęłabym jej co nieco. Odwróciłam głowę i przed oczami mignęła mi sylwetka Dylana, uciekająca z moim jedzeniem. Wzniosłam oczy ku niebu, na jego idiotyczną zabawę, ale od razu ruszyłam w pościg. Niech nie myśli, że dam mu zjeść moje słodycze. Krzyczałam na niego, ale on nic sobie z tego nie robił. Zebrało się nawet kilku gapiów, którzy z boku chichotali na naszą gonitwę. Naglę potknęłam się o jakiś kamień, przez co druga moja noga źle stanęła i po chwili leżałam jak długa, zagryzając wargi z bólu. Wyklinałam swoją głupotę i próbowałam się podnieść. Na pomoc przyszedł mi brunet, który rozpaczliwie przepraszał za tą głupią zabawę i obiecywał zawiezienie mnie do szpitala. Miałam nadzieję, że to nic poważnego.
Ale jakby nie patrzeć ten ból nie równał się z resztą tych wspaniałych rzeczy jakich doznałam. Tak dzisiejszy dzień na pewno będzie moim ulubionym...



*

Od autorki: Jejku taaak baaardzo przepraszam, że rozdział pojawił się dopiero dzisiaj. Nie miałam weny i w ogóle kolejne przeprosiny za okropny styl pisania itp. Moje shippowskie serce nie pozwala na stworzenie czegoś słodkiego bez Malika...
Gotowi na nowy rok szkolny? Mnie kusi ubranie bluzki z napisem 'Kill me' na rozpoczęcie. Tak klimatycznie xd
Jej Jea nareszcie jakoś wygląda *o* Znaczy uznałam, że ona jako Cher Lloyd może być całkiem ok... Sprawdźcie 'Bohaterów' i powiedzcie co sądzicie :)   
Zapraszam do zakładki informowani! :)

ASK.FM <- obczajcie mnie. Odpowiadam na pytania o sobie, blogu. Możecie dowiedzieć się jak ja spostrzegam niektóre rzeczy... no i przede wszystkim pośmiać się z moich zboczeń xd
Pozdrawiam was i życzę jakiegoś przystojnego chłopaka/dziewczyny w klasie ;) (lub spoko nauczycieli ;) )
Vic

środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 6

Muzyka: 'Say (All I need)' OneRepublic (czo ja mam z tym zespołem? XD)

czyli Ich pierwszy niezręczny moment

piątek - ciąg dalszy

Próbowałam przecisnąć się obok spoconych nastolatków, którzy ocierali się o siebie. Według nich to był taniec. Aż miałam ochotę uświadomić ich, że to jest ohydne. Zapewne gdybym była dalej lekko wystawiona to nie przeszkadzałoby mi to. Niestety ta cała sytuacja w pokoju Malika całkowicie otrzeźwiła mój umysł, zawalając go masą pytań. Jedno zdecydowanie dominowało, "Kim do cholery tak naprawdę jest Zayn Malik?". Dalej nie mogłam uwierzyć w to co działo się przed chwilą. W to co zrobił, o czym mówił. Przetwarzałam to w głowie coraz bardziej zirytowana. Malik w jakimś małym stopniu był inny niż myślałam. I to mnie przerażało, a raczej fakt iż go osądziłam. Nienawidziłam gdy ktoś bezpodstawnie mnie oceniał, a zrobiłam to sama. Potrzebowałam świeżego powietrza, zresztą wolałabym już wracać do domu. Jeszcze przez przypadek spotkałabym Zayna, a wtedy już byłoby gorzej. 
Jakaś para wpadła na mnie. Prychnęłam i popchnęłam ich wściekła. Mogliby bardziej uważać, a nie obściskiwać się jakby zaraz świat miał się skończyć. Pokonałam ostatnie metry i już miałam prezkroczyć próg drzwi, ale czyjaś dłoń owinęła się wokół mojego łokcia. Wstrzymałam oddech, modląc się by nie był to Malik. Powoli odwracałam się, próbując opanować myśli. Kiedy moim oczom ukazała się dobrze znana czupryna Dylana, wypuściłam z ulgą powietrze.
-Gdzie się podziałaś?- zapytał. Język mu się plątał co znaczy, że nie marnował czasu, kiedy mnie nie było. 
-Um nigdzie. Ja, ja idę już- odparłam, przygryzając wargę, na co wspomnienia powróciły. Jak poparzona prądem wypuściłam ją spod zębów. 
-No coś ty, idziemy pić!- wrzasnął, śmiejąc się jak wariat. Jego ręka oplotła moją talie. Dylan prowadził mnie w stronę baru. Kiedy już byłam przy ladzie, usiadłam na jednym z krzeseł, bo właśnie jakaś laska poszła tańczyć. Brunet zamówił dla nas drinki. 
-Hej Dylan!- pisnęła jakaś dziewczyna. Słysząc jej głos, prychnęłam. Jak można mieć tak bardzo irytujący ton? Obróciłam się i zauważyłam jak wymienia "czułości" z brunetem. Chłopak z zdezorientowaną miną, oplatał lekko jej talie. Posłał mi błagalny wyraz twarzy, a ja ledwo powstrzymałam się od śmiechu. 
-O Boże! Tak dawno cie nie widziałam. Co się stało, hm, hm?- znowu zapiszczała i przysięgam, że o mało nie pociągnęłam jej za te blond kłaki. 
-Ja, um, byłem zajęty, tak byłem zajęty- odparł, plącząc się w słowach. Wstałam z krzesła. No nic, muszę pomóc chłopakowi.
-Oh to możemy- zaczęła, ale mój głos jej przerwał.
-Masz jakiś problem kochaniutka?- warknęłam, próbując ratować Dylana od niej. Dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem i ledwo słyszalnie prychnęła.
-Więc jeśli nic nie mówisz, to będę wdzięczna gdy zostawisz nas sam na sam z Dylanem- odparłam, a słowa 'sam na sam' wypowiedziałam głośniej niż normalnie. Może zorientuje się, że nie chcemy jej tutaj. Blondyna prychnęła i odwróciła się w stronę chłopaka. Uśmiechnęła się zalotnie i kazała mu zadzwonić, po czym odeszła, zabijając mnie wzrokiem.
-Stawiasz mi obiad- stwierdziłam i ponownie usiadłam na krześle.
-Dzięki. Ta dziewczyna przylepiła się do mnie kilka tygodni temu na imprezie i pod wpływem alkoholu ją pocałowałem, a teraz myśli, że dzięki temu będziemy razem- wytłumaczył mi, a ja bez przekonania pokiwałam głową. Nie zastanawiałam się co mu odpowiedzieć, bo właśnie do głównej sali, gdzie odbywała się impreza, wszedł nie kto inny jak Zayn Malik. Rozczochrane włosy, opadały na jego czoło. Przygryzłam wargę, odpływając od rzeczywistości. Wpatrywałam się w niego. Zapewne wyglądałam jak napalona dziewucha, ale jak na razie miałam w nosie co pomyślą sobie o mnie inni. Uporczywe pytania o osobę mulata powróciły. Wypiłam drinka, który już dobrą chwilę stał przede mną by wyrzucić z głowy postać Malika, ale nic o nie dało. Idiota wziął sobie krzesełko i usiadł na nim w mojej głowie, nie chcąc odejść. 
-Co się tak na niego gapisz?- usłyszałam nad uchem. Przewróciłam oczami i odparłam.
-Wcale się na niego nie gapię.
-Oh, ty tylko pożerasz go wzrokiem- ironiczny ton Dylana lekko mnie zirytował. Dobra, może miał odrobinkę racji, ale to nic takiego, że się patrzyłam. Prawda?
-Ja idę- stwierdziłam. Chłopak popatrzył się na mnie pytająco, ale zignorowałam to i zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, przebijałam się już przez tłumy nastolatków. I historia się powtórzyła, bo będąc już blisko wyjścia, poczułam czyjąś rękę na łokciu. Byłam przekonana, że to brunet więc nawet nie raczyłam się odwrócić. Wysyczałam "puść mnie" i próbowałam się wyrwać ze stalowego uścisku. Jednak zamiast chociaż trochę oddalić się od mojego oprawcy, zostałam pociągnięta wprost na jego torsu. Czułam ciepły oddech na moich włosach i perfumy, którego posiadacza poznałabym wszędzie.
-Zatańczysz?- usłyszałam szept, zaraz przy moim uchu. Przeszły mnie dreszcze i naprawdę chciałam mu odmówić, ale nie potrafiłam. Do cholery Malik, co ty ze mną robisz?
Ciepłe dłonie chłopaka wylądowały na moich biodrach, odwracając mnie w stronę czarnowłosego. Dj właśnie zapowiedział jakąś wolną piosenkę i w duchu przeklinałam swojego pecha. Przez chwilę w ogóle się nie ruszaliśmy. Wystarczyło nam, że wpatrujemy się w swoje oczy. I na szczęście nie czułam się wtedy niezręcznie. Czekoladowe tęczówki Zayna były zdecydowanie najpiękniejsze jakie kiedykolwiek widziałam. Kiedy usłyszałam pierwsze takty "Give me love" zupełnie zapomniałam, że przyrzekłam sobie brak tańca. Po prostu musiałam zacząć się ruszać. To było silniejsze ode mnie. Malik dołączył do mnie, oplatając dłońmi moją talie. Swoje ręce przeniosłam na jego kark, opuszkami palców dotykając jego miękkich włosów. Chłopak przysunął mnie bliżej siebie tak, że stykałam się z jego torsem. Tańczyłam z nim, zapominając o całym świecie i czułam się z tym świetnie. Jakbym unosiła się nad ziemią i była lekka jak piórko. Piosenka ucichła, a ja zorientowałam się jak blisko jestem mulata. Nasze nosy stykały się razem. Oddech uwziął mi w gardle, a serce zaczęło bić jak zwariowane. Zdecydowanie jesteśmy zbyt blisko. Przygryzłam wargę i wyrwałam się z jego uścisku. Wybiegłam z domu. Miałam cichą nadzieje, że Zayn jest zbyt pijany i nie zapamięta tego co się wydarzyło. Na samo wspomnienie sytuacji sprzed kilku sekund, poczułam coś dziwnego w dolnej partii brzucha. Motylki? 




*

Od autorki: OMG ogarniacie to co się wydarzyło w życiu Zea? (idk jakie ich ship name, jakieś propozycje?). Bardzo się tym jaram *o*. 
Rozdział trochę krótki, ale nie chcę was zanudzać. xd 
Bardzo dziękuje za wszystkie miłe komentarze <3 Czuję się tak niesamowicie >>>>  
Ah co do czekania na ten rozdział to bardzo przepraszam, ale wcześniej nie miałam internetu, a teraz jakoś moje "życie towarzyskie" odżyło więc za bardzo nie mam czasu :c
Na moim asku będę starała się pisać kiedy dokładnie dodam rozdział itp rzeczy związane z tym blogiem. 
Chciałabym trochę więcej komentarzy.. wiecie jest was ponad 10 obserwujących, a mam może z 6/7 opinii... To trochę smutne :c
Ok to tyle ode mnie :) Miłego wieczorku <3 
Pozdrawiam
Vic
PS Kogo byście woleli? Jea z Malikiem czy z Dylanem? A może inne propozycje? >.< 
 

czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 5

dedykacja: dla Mateusza za te wszystkie miłe słowa i motywację dla mnie ;)

muzyka: 'Secrets' OneRepublic

czyli o tym, że niektórzy ukrywają swoje dobre oblicze

piątek


Siedziałam przy stoliku i w spokoju jadłam obiad. Ojciec jak zwykle został dłużej w pracy. Wróci zapewne na kolacje. Przyzwyczaiłam się, ale to jednak trochę boli. On jest tak przybity śmiercią mamy, że zapomina o mnie. A w końcu jestem jego córka? Jak każdy nastolatek potrzebuję miłość. Gdy jej nie ma, człowiek staje się tak oschły jak ja. Zapomina, że powinien być dobry. Zapomina jak odczuwa się miłość od drugiej osoby przez co sam nie jest zdolny do miłości. Tak, nie jestem zdolna by kogoś kochać. Nie wiem jak się zakochuje. Nie wiem kiedy zwykłe zauroczenie przeradza się w coś większego. Nie wiem, bo nikt mi tego nie pokazuje. Ale nie czuję się z tym aż tak źle. Przywykłam do faktu, że umrę samotnie. Zresztą nie spotkałam nikogo kto mógłby zasługiwać na moją uwagę. Dylan. Jest w porządku, ale… No właśnie jakie ale? Oh tak, mój charakter. Nie wiem jakim sposobem on wtedy ze mną wytrzymał. Byłam chamska, a on dzielnie znosił mój humorek. Wszystkie uwagi zamieniał w żart. Był na luzie. 
Za to Zayn. Ten człowiek był chamski, wredny, ironiczny. Nienawidziłam jego zachowania - jestem panem świata. Przyprawiał mnie o ból głowy, a ta cała wczorajsza sytuacja w sklepie była okropna. Nie chodzi mi o to, że był tak strasznie blisko mnie czy, że ktoś pomyślał, że jesteśmy parą. Chodzi mi o to, że sprzeczał się o głupie pianki. Dodatkowo później zachował się jakby zobaczył ducha i odszedł jak najszybciej. Nie rozumiem jego logiki postępowania. 
Odłożyłam talerz do zlewu i już miałam wychodzić do pokoju, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Westchnęłam i skierowałam się w stronę drewnianej płyty. Przy okazji sprawdziłam godzinę. 16:40. Więc to raczej nie tata. Chyba, że zapomniał jakiś dokumentów. Nie sprawdzając kto dobija się do domu, przekręciłam klucz i otworzyłam drzwi. Stał tam Dylan z uśmiechem na twarzy. Zmierzył mnie wzrokiem i zrezygnowany westchnął.
-Co?- warknęłam zirytowana na jego zachowanie. Jak mu się nie podoba mój styl, to może spadać. 
-Ej spokojnie, po prostu mamy całkiem sporo roboty- odparł i podniósł ręce w geście obronnym. 
-Y, co mamy robić?- zapytałam i popatrzyłam na niego jak na idiotę, którym zresztą był. 
-Szykować cie na największa balangę!- wykrzyknął i jestem pewna, że wszyscy w promieniu 10 km go słyszeli. 
-Chyba sobie kpisz, nie idę na żadną imprezę- odparłam, akcentując "nie idę"
-Będzie genialnie więc ruszaj ten zgrabny tyłek- powiedział po czym obrócił mnie i klepnął w tyłek. Zabije tego idiotę. Zdecydowanie nie mam zamiaru iść na tą "balangę", ale jak już wcześniej mówiłam, jemu nie da się odmówić. Grzecznie z nim pójdę, a po godzinie wyjdę jak gdyby nigdy nic. 
-Gdzie masz pokój?- zapytał, a ja ruchem ręki wskazałam na górę. Dylan pociągnął mnie za rękę i już za chwilę znajdowaliśmy się w moim pokoju. Skąd wiedział, że to ten? Popchnął mnie na łóżko, a sam zaczął przeszukiwać moją garderobę.
-Wiesz, mogłabyś czasami zainwestować w sukienkę czy coś- stwierdził po kilku minutach szukania. W ręku trzymał jeansy, które zdecydowanie były zbyt obcisłe oraz jakiś stary sweter. 
-Gdzie są buty?
-Na dole w szafie- odparłam.
-Ok daj mi nożyczki i idź się myć. Ten sweterek nie jest ci potrzebny, prawda?- oznajmił.
-Nie- odparłam po czym poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i ubrana w nową bieliznę oraz szlafrok, wyszłam z pomieszczenia. Mokre włosy związałam gumką, którą znalazłam w łazience. 
-Okej, zrób sobie warkocza i zacznij suszyć włosy. Tak w ogóle, fajne buty- powiedział Dylan, a ja zmierzyłam go groźnym wzrokiem, bo w rękach trzymał moją jedyną parę butów na obcasie. 
-Jeśli chcesz bym zabiła się to po prostu powiedz, a nie wciskaj mi obcasy- odparłam i pokazałam mu język.
-Idź się suszyć, bo mamy niecałą godzinę!- wrzasnął na mnie i zaczął klaskać w ręce, próbują nadać tępo moim ruchom. Powolnym krokiem udałam się po suszarkę. Zaplotłam włosy tak jak zaproponował chłopak. Po wielu męczących minutach, w końcu moje włosy były całkiem suche. Rozpuściłam je przez co loki stały się widoczne. Ciekawe skąd Dylan wiedział jaki to będzie mieć efekt... Poszłam do chłopaka. Trzymał on mój sweter w ręce, Mimowolnie pisnęłam, bo to zdecydowanie nie było stare swetrzysko. 
-Co ty z tym zrobiłeś?- zapytałam i posłałam mu mordercze spojrzenie.
-Upiększyłem- odparł po czym podał mi "zestaw" i kazał się przebrać. Przewróciłam oczami i wyszłam. Nie będę przy nim świecić bielizną. Sweter, a raczej top, odkrywał mój brzuch przez co czułam się naga. Ale nie powiem, wyglądałam całkiem ładnie. Założyłam te nieszczęsne buty, które zasadniczo nie były tak wysokie. No, ale jestem przyzwyczajona do chodzenia na płaskiej podeszwie więc dla mnie obcas wydaje się ogromny. Chwiejnym krokiem ruszyłam do swojego pokoju, gdzie Dylan na mnie czekał. Kiedy weszłam, jego usta rozwarły się. To chyba dobrze?
-Wow- wyjąkał, mierząc mnie wzrokiem. Dobra, zrobiło się strasznie niezręcznie.
-Um, idziemy?- zapytałam, próbując nie nawiązać kontaktu wzrokowego z chłopakiem. 
-Jasne
-Tak w ogóle kto urządza tą imprezę?- zapytałam, ciekawa. Oby nikt z mojej szkoły.
-Myślę, że nazywa się Zayn Malik- odparł chłopak, a ja wstrzymałam oddech. Chyba sobie kpisz, Boże!

*

Minęło już dokładnie 72 minuty tej imprezy, a ja już zdążyłam wypić 4 drinki. Czy to normalne? Nigdy nie piłam tak dużo. Byłam pijana i w dodatku Dylan gdzieś wybył, zostawiając mnie samą przy barze. Tańczył z jakąś laską. Nie jestem o to zazdrosna, bo nie chce tańczyć. Nikt i nic mnie do tego nie przekona. Nigdy. 
Stwierdziłam, że zasadniczo mogę już wychodzić. Podniosłam się z krzesła i gdyby nie ludzie przepychający się obok mnie, zapewne upadłabym. Muszę iść do łazienki. Ruszyłam korytarzem, w którym nikogo nie było. W mroku, który tu panował, bo oczywiście zapomniałam włączyć światło, zobaczyłam zarys drzwi. Bez namysły pchnęłam je. Przekroczyłam próg i zaświeciłam światło. Zorientowałam się, że to na pewno nie jest łazienka i już miałam wychodzić, ale czarny instrument i jedna ze ścian, pokryta graffiti, nie pozwoliła mi na to. Walić potrzeby, ciekawość zwyciężyła. Podeszłam do kolorowej płyty i z zachwytem stwierdziłam, że wygląda to niesamowicie. Mimo, że są tu różne obrazki to wszystko jakoś się komponuje. Dodatkowo obok o ścianie stoi oparty obraz przedstawiający grafitti mojego ulubionego artysty, Banksy'ego*.
-Co tu robisz?- usłyszałam za sobą i jak oparzona odskoczyłam w tył. Na co mi było zwiedzanie domu Malika? Powoli odwróciłam się. Moje oczy napotkały pytający wyraz twarzy chłopaka. Był strasznie przystojny. Zaraz co? Czy ja przed chwilą powiedziałam, że Zayn jest przystojny? Chyba na prawdę przesadziłam z alkoholem. Nigdy więcej, bo zaczyna mi odbijać. 
-Odpowiesz?- znów zapytał. Oblałam się rumieńcami, zdając sobie sprawę, że ciągle się na niego gapie. 
-Um, ja szukałam toalety i trafiłam tutaj, sorry- wychrypiałam. Kolejny powód, dlaczego nie mogę tyle pić. Głos mi się zmienia.
-Wyłaź z mojego pokoju- warknął mulat. Zignorowałam pierwsze słowo i zaczęłam zastanawiać się czy Malik naprawdę zrobił te malunki na ścianie. Było to całkiem prawdopodobne, bo jego obraz, który zniszczyłam, był ładny. Miał cholerny talent i w dodatku chyba lubił tego samego artystę. Ale po co mu do cholery fortepian?
-Po co ci fortepian?- zapytałam, zanim zdążyłam pomyśleć. 
-A jak myślisz?- odparł po czym przewrócił oczami.
-Umiesz grać?- zapytałam i przygryzłam wargę. Kochałam muzykę i nie zależy mi na tym, że akurat rozmawiam o tym z przedmiotem mojej nienawiści. 
-Um, taa- odparł chłopak i podszedł do mnie. Nogi jakby nagle wrosły mi w ziemie, bo nie potrafiłam się ruszyć. Skanowałam jego twarz. Żadnych negatywnych emocji. Co ci się dzieje Malik? Przez moje przemyślenia nawet nie zauważyłam, że jego polce wyjmują wargę spod moich zębów. Dziwny dreszcz przeszedł moje ciało. Musiałam się od niego odsunąć, bo zrobiło mi się duszno.
-Uh to... em zagrasz?- wyjąkałam i mentalnie strzeliłam sobie z liścia za mój ton głosu. Co ze mną nie tak?
-Oh okej- odparł pewniej. Podszedł do klawiatury i usiadł na skórzanym krzesełku. Rozegrał palce po czym zaczął grać. I, o mój Boże, wychodziło mu to niesamowicie. Rozpływałam się z każdym kolejnym dźwiękiem "Teenage dirtbag". Nieświadomie zamknęłam oczy i cicho nuciłam słowa piosenki. Chłopak chyba to usłyszał, bo dołączył do mnie. Jego głos był zdecydowanie niesamowity więc by móc lepiej go słyszeć, zaprzestałam swojego wycia. Po kilku minutach zakończył grę, a ja dalej byłam w transie. 
-I?- zapytał.
-Co?- odparłam idiotycznie. 
-Co myślisz?
-Um, świetnie grasz i w dodatku twój głos. Rozpłynęłam się- odparłam. Dobra, to zdanie zdanie mogłam pominąć. Usłyszałam jego śmiech. Szczery.
-Dzięki, ćwiczę od przeszło sześciu lat- oznajmił i puścił mi oczko. Podszedł do mnie. Zdecydowanie za blisko. 
-Twoja pa...pasja?- wyjąkałam, przytłoczona nim. Był strasznie wysoki.
-Taa, mój ojciec pokazał mi jak się gra więc również chciałem. Był moim pierwszym nauczycielem- odparł i słodko się uśmiechnął. O mój Boże....
-Ja, ja muszę iść- wychrypiałam i szybko odsunęłam się od Zayna. Ten parsknął na mój ruch i pokręcił głową. 
-Pa Francuzeczko- pożegnał mnie, a ja niczym struś wybiegłam jak najszybciej z tego pokoju. To za wiele. Miły Zayn to za wiele....




*

* Banksy- omg kocham gościa <333  (naciśnijcie na wyraz to pokaże wam się strona z informacjami) 

Od autorki: YOLO jestem z nowym rozdziałem. Miał się on pojawić już w poniedziałek, ale moja mamusia kochana musiała jakieś pismo pisać, przez dwa dni, a wczoraj rodzina u mnie była więc dodaje dopiero dzisiaj. 
Jak wam się podoba? Ja osobiście mam banana na ryju XD Przepraszam za błędy, ale jestem lekko zmęczona, bo sprzątam przed odwiedzinami koleżanki. (tak o ciebie mi chodzi, Juleczko ;p) 
Dobra, kończę notkę, bo Mateusz już chce czytać XD 
Pozdrawiam Vic <3

ask.fm <- zadawać pytania! :p 

PS wiem, że muzyka nie pasuje, ale kocham OneRepublic więc sorry ;p